Specustawa nie rozwiązała wszystkich niejasności związanych z obsługą pacjentów zza wschodniej granicy – mówił Tomasz Zieliński wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie podczas XIV Europejskiego Kongresu Gospodarczego, który odbywał się 25-27 kwietnia w Katowicach. Jednym z tematów, jaki podjęli eksperci tegorocznej edycji wydarzenia, byli uchodźcy w polskiej ochronie zdrowia.
Jacek Krajewski prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie zwrócił uwagę, że brak ciągłości udzielania świadczeń uchodźcom. – Coraz więcej obywateli Ukrainy zgłasza się do POZ. Jeżeli NFZ pozwoli nam wreszcie te osoby rejestrować na listach aktywnych, to będą naszymi pacjentami, których możemy otoczyć kompleksową, a nie tylko doraźną opieką, łącznie ze szczepieniami dzieci. To lekarz rodzinny powinien prowadzić pacjenta po systemie opieki zdrowotnej. Jednocześnie najgorsze co można teraz zrobić, to podzielić opiekę medyczną na część dla polskich i ukraińskich pacjentów – podkreślał.
Krajewski zwrócił także uwagę na problemy komunikacyjne uchodźców. Jak zaznaczył, brakuje materiałów informacyjnych w języku ukraińskim oraz osób, które mogą pomóc w obsłudze tych pacjentów. – W tej chwili jedna wizyta mieszkańca Ukrainy niemówiącego w języku polskim wydłuża się dwukrotnie, a kadry mamy wciąż te same.
Z kolei Tomasz Zieliński, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie zwrócił uwagę na ciągle istniejący problem legislacyjny. – Wiedzieliśmy, że będziemy pomagać uchodźcom niezależnie od możliwości prawnych. Im dłużej to trwało, tym trudniej było nam świadczyć pomoc medyczną. Większość trudności rozwiązała specustawa i rozporządzenia wykonawcze. Ciągle jednak mamy kłopot z wypisywaniem recept na leki refundowane. – Jeśli nie ma dokumentacji medycznej, a wielu uchodźców jej nie posiada, nie ma też możliwości udowodnienia schorzenia i wystawienia refundowanej recepty. Do czasu docelowego rozwiązania kwestii refundacji potrzebne są przejściowe regulacje.
Z kolei wiceminister zdrowia Waldemar Kraska zapewnił, że kontrolerzy NFZ „nie będą bezduszni”. – Warto spotkać się w ministerstwie i te obawy lekarzy rodzinnych rozwiać – stwierdził.