Plan finansowy Narodowego Funduszu Zdrowia na 2025 rok budzi poważne obawy. Przewidziane środki na świadczenia medyczne są zdecydowanie niewystarczające. Kwota 183,6 mld zł, zapisana w projekcie, nie zapewni odpowiedniego funkcjonowania publicznego systemu ochrony zdrowia. Dodatkowo niepokojącym jest brak podpisu ministra finansów pod planem finansowym, co rodzi istotne konsekwencje prawne i budzi wątpliwości co do stabilności dalszych działań w obszarze ochrony zdrowia.
– Kwota 183,6 mld zł przeznaczona na świadczenia medyczne jest zdecydowanie niewystarczająca, szczególnie w kontekście starzejącego się społeczeństwa w Polsce oraz rosnących oczekiwań obywateli co do dostępu do wysokiej jakości ochrony zdrowia. Choć oznacza to wzrost o ponad 20 mld zł w porównaniu do roku 2024, należy pamiętać o znacznym wzroście kosztów energii, wody, leków, badań diagnostycznych i innych wydatków związanych z funkcjonowaniem systemu ochrony zdrowia. Szczególne obawy budzi również sytuacja dotycząca finansowania podstawowej opieki zdrowotnej – podkreśla Marek Twardowski, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
Zdaniem Marka Twardowskiego znacznie większe środki finansowe powinny być przeznaczone na podstawową opiekę zdrowotną (medycynę rodzinną). Takie podejście jest standardem w większości krajów europejskich – i nie tylko – gdzie już dawno zrozumiano, że ten segment ochrony zdrowia jest nie tylko najbardziej potrzebny, ale również najbardziej efektywny kosztowo. Leczenie w ramach POZ powinno być zawsze łatwo dostępne i realizowane w jak najkrótszym czasie.
Dobrze funkcjonująca podstawowa opieka zdrowotna – odpowiednio finansowana, wyposażona oraz z właściwą liczbą lekarzy i pielęgniarek – znacząco obniża koszty innych segmentów ochrony zdrowia. Leczenie szpitalne czy specjalistyczne jest bowiem znacznie droższe. Co więcej, w ramach POZ nie obowiązują limity świadczeń, co dodatkowo zwiększa jego znaczenie w systemie ochrony zdrowia. Niestety, w Polsce na podstawową opiekę zdrowotną przeznacza się zaledwie 12 proc. budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia, podczas gdy poziom ten powinien wynosić około 20 proc.
Jak podkreśla wiceprezes federacji sytuacja jest niezwykle trudna – ustawa podwyżkowa pochłania znaczną część środków przeznaczonych na ochronę zdrowia. Patrzę na to z rosnącym niepokojem – kolejne działania ministrów zdrowia zdają się jedynie pogłębiać chaos w systemie. Czy naprawdę nie dostrzegają, że niedobory finansowe w ochronie zdrowia prowadzą do gorszej dostępności leczenia i niższej jego jakości?
– Jak mogą prawidłowo funkcjonować szpitale, skoro w wielu z nich aż 70-80 proc. budżetu pochłaniają wynagrodzenia, a dyrektorzy nie mają na to wpływu, bo wynika to z niewystarczających środków w całym systemie? – wskazuje Marek Twardowski. – Jak może dobrze działać szpital, w którym jedynie 20 proc. przychodów pozostaje na leczenie pacjentów? To wymaga pilnych zmian – taki stan rzeczy jest nie do zaakceptowania. Ceny rosną, wynagrodzenia dla pracowników są coraz wyższe, społeczeństwo się starzeje i wymaga coraz większych nakładów na diagnostykę i leczenie, a my nadal na to nie reagujemy na nowe realia – podsumowuje.
Warto podkreślić, że od 2021 roku stawka kapitacyjna w podstawowej opiece zdrowotnej nie została zwiększona i utrzymuje się na realnym poziomie sprzed czterech lat. Jedynym wzrostem było uwzględnienie środków niezbędnych – zgodnie z ustawą – na podwyżki dla personelu. Co prawda część praktyk POZ korzysta z dodatkowego finansowania w ramach opieki koordynowanej, jednak dotyczy to jedynie około 1/3 przychodni POZ. Oznacza to, że znakomita większość placówek POZ nie otrzymuje żadnych dodatkowych środków.
Tymczasem to właśnie ze stawki kapitacyjnej finansowane są wszystkie wydatki związane z funkcjonowaniem przychodni – w tym opłaty za badania diagnostyczne (RTG, USG, badania laboratoryjne), wynagrodzenia personelu, koszty mediów, podatki i inne opłaty operacyjne. Warto również zauważyć, że w ciągu ostatnich czterech lat, według danych GUS, inflacja wyniosła prawie 43 proc.
– Wzrost stawki kapitacyjnej, będącej podstawą funkcjonowania przychodni POZ, to bardzo pilna sprawa. Nasze placówki nie dysponują żadnymi dodatkowymi zabezpieczeniami finansowymi, takimi jak wsparcie organów założycielskich ani możliwości zadłużenia się, ponieważ nie ma instytucji, która pomogłaby nam później wyjść z problemów finansowych. Tymczasem mówimy tu o codziennym bezpieczeństwie zdrowotnym naszych pacjentów – podkreśla Marek Twardowski. – Nie jest zaskoczeniem, że ten „niedopracowany” plan finansowy NFZ nie uzyskał dotąd akceptacji ministra finansów. Mimo zapewnień resortu zdrowia, że brak podpisu nie wpływa negatywnie na funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia, eksperci alarmują, że taka sytuacja stanowi poważne zagrożenie dla stabilności całego systemu. Brak podpisu ministra finansów oznacza, że plan nie może być zmieniony – co prawda nie da się zmniejszyć przewidzianego budżetu, ale równocześnie, w przypadku pojawienia się dodatkowych środków, ich zwiększenie również nie będzie możliwe. Innymi słowy, nie można zmienić czegoś – czego w świetle prawa nie ma dodaje.
Taka sytuacja może doprowadzić do poważnych problemów: paraliżu systemu ochrony zdrowia, zachwiania bezpieczeństwa zdrowotnego Polaków, a także pogorszenia, zamiast poprawy, jego funkcjonowania. Zdaniem ekspertów Porozumienia Zielonogórskiego, to wyraźny sygnał, że nadszedł czas, by bić na alarm!