Od 1 marca 2025 r. zmienia się sposób egzekwowania sprawozdawczości danych z porad lekarskich do Narodowego Funduszu Zdrowia. Lekarze mają obowiązek raportować wagę, wzrost oraz informację o używaniu wyrobów tytoniowych przez pacjentów. Brak tych danych skutkować będzie uznaniem porady za niekompletną, co uniemożliwiać będzie rozliczenie świadczenia. Decyzja NFZ wywołuje jednak sprzeciw wśród lekarzy i pacjentów.
– To jest przeskalowane – mówi Tomasz Zieliński, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. – Wychodzi na to, że celem lekarza jest raportowanie do NFZ, a nie zajmowanie się chorym. Nie możemy przedkładać mierzenia i ważenia każdego pacjenta, który przychodzi do lekarza nad zajęciem się jego chorobą, gdy przychodzi w ciężkim stanie z grypą czy zaostrzeniem choroby przewlekłej. Co więcej, Ministerstwo Zdrowia ani Fundusz, mimo deklaracji w 2019 roku, nie wykorzystywało w praktyce tych danych. Trzeba się zastanowić, jakie informacje są rzeczywiście potrzebne NFZ i kiedy powinny być zbierane – dodaje.
Lekarze rodzinni podkreślają, że ich zadaniem jest leczenie pacjentów, a nie zbieranie danych statystycznych bez określonego celu. Zwracają uwagę, że obecnie waga i wzrost są mierzone wtedy, gdy jest to konieczne, np. w przypadku otyłości, zaburzeń wzrostu czy cukrzycy, a także podczas bilansów, czy programu profilaktyki chorób układu krążenia oraz profilaktyki 40PLUS. NFZ ma miliony danych, ale nic z tymi nie zrobił. Wymóg ważenia i mierzenia każdego pacjenta, niezależnie od jego stanu zdrowia, budzi frustrację zarówno wśród lekarzy, jak i chorych.
– Przychodzi pacjent z 39-stopniową gorączką, a my zamiast skupić się na diagnozie i leczeniu, musimy go ważyć, mierzyć i pytać, czy i jakie pali papierosy. To absurd – mówi Marek Twardowski, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego i były wiceminister zdrowia. – Gdyby istniał konkretny program profilaktyczny, np. w otyłości, bylibyśmy gotowi do zbierania takich danych. Ale obecnie nie ma żadnej strategii, a lekarze i pacjenci tracą czas na biurokrację.
Lekarze zwracają również uwagę na inny problem.
– Dane o otyłości pacjentów i innych czynnikach zdrowotnych są już gromadzone z różnych źródeł, ale nie prowadzą do żadnych konkretnych działań – podkreśla Twardowski. – Nie wiemy, także co się z nimi dzieje, kto je analizuje i jakie decyzje na ich podstawie podejmują politycy. Przymus zbierania jeszcze większej ilości informacji nie rozwiązuje żadnego problemu, a jedynie obciąża lekarzy.
Wątpliwości budzi także aspekt prywatności pacjentów. Wiele osób nie chce, aby ich dane dotyczące masy ciała czy palenia papierosów były raportowane do NFZ.
– Jako pacjent stanowczo protestuję – mówi Marek Twardowski. – Część pacjentów
w sprawach zdrowia ma zaufanie tylko do swojego lekarza rodzinnego. Nie życzą sobie, aby jakikolwiek urzędnik NFZ czy Ministerstwa Zdrowia posiadały wiedzę o ich wadze czy nałogach. To ich prywatna sprawa – dodaje.
Co więcej, przepisy nie precyzują, co się stanie, jeśli pacjent odmówi podania tych danych. Czy skoro NFZ nie akceptuje takiej porady to mamy takiego pacjenta nie przyjmować?
Zarząd Porozumienia Zielonogórskiego zapowiada dalsze działania mające na celu ograniczanie narzucanej przez NFZ biurokracji, utrudniającej pacjentom dostęp do świadczeń podstawowej opieki zdrowotnej, zwróci się także w tej sprawie do zespołu inicjatywy Rafała Brzoski SprawdzaMY, który ma przygotować pakiet rozwiązań dotyczących deregulacji, uproszczeń i ułatwień zarówno dla przedsiębiorców, jak i obywateli.